Epizod 185 Ania

Epizod 185 Ania

Epizod 185 Ania Tak zakręconej historii już dawno nie przeżyliśmy. Koleżanka Ania zaprosiła do siebie Rafała, bo chciała, żeby doradził jej przy kupnie samochodu. Po krótkiej i nieco mętnej rozmowie okazało się, że Ania chce mieć duży samochód. Nie bardzo potrafiła wytłumaczyć po co jej duże auto, ale w końcu przyznała się w przypływie szczerości, że fajnie byłoby, gdyby bryka była na tyle spora, żeby bez problemu można było w niej uprawiać seks. No i tak od słowa do słowa przeszliśmy do tematu seksu i bardzo chcieliśmy się dowiedzieć jakie pozycje Ania planuje zastosować w samochodzie. A jak się rozmawia o pozycjach i seksie to niewiele brakuje do przejścia od słów do czynów. Tak też się stało. Rafał zaczął z Anią testować samochodowe pozycje. Żeby było śmieszniej, okazało się , że w kuchni serwisant ze sklepu AGD podłączał i przygotowywał do eksploatacji lodówkę, którą Ania kupiła kilak dni wcześniej. No i nie bardzo wiadomo jak to się stało, ale do akcji dołączył także pan od lodówek. Jak się to wszystko skończyło możecie zobaczyć na naszym najnowszym


Download Video

Video

Epizod 100 Iwona

Epizod 100 Iwona Setna laska zaliczona! Cieszczcie się, śpiewajcie, wino pijcie i kochajcie... A oto jak się to wszystko stało Podrywacze uderzyli w bardzo niebezpieczne tereny, gdzie od lat trwa wojno izraelsko palestyńska. Podrywacze odwiedzili musowo żydowską ścianę płaczu, tereny gdzie nadal codziennie trwają walki, a także szukaliśmy szczęścia w zapoznaniu jakiejś dupeczki na plaży nad Morzem Martwym. Niestety nieskutecznie. Powodem dlaczego tak siędziało było nadmiernie zasolenie morza, a co za tym idzie jego wyporność. Gdy weszliśmy na plażę od razu kuśka poczuła swój klimat gdy ocieraliśmy się o pół nagie ciała żydówek... Zaraz jak tylko pyta robiła się wielka jak maczuga, a z majtek robił się ogromniasty namiot podrywacze biegli szybko do morza, żeby zakryć w jakiś sposób erekcję. Niestety.. wyporność morza była tak wielka, że fiut nie chciał się schować za żadne skarby w głębiny morskie, lecz sterczał jeszcze bardziej, co wzbudziło zachwyt, poklask i ogólne zadowolenie wśród ludności, która dość licznie zasiadła nad izraelską plażą. Centrum stolicy zbiło nas z nóg... Codziennie widzieliśmy te wszystkie wybuchy w telewizji, lecz gdy zobaczuliśmy te wszystkie rozwalone od kul, bomb i pocisków moździerzowych domy... kopara nam opadła do samej podłogi.. Przechadzając się pośród tych ruin zaczepiliśmy laskę, któa wyglądała bardzo ponętnie. Standardowo zaczeliśmy próbować się dogaadć językiem migowoangielskim co tak śliczna dziewczyna robi w takim niebezpiecznym miejscu... Laseczka okazała się polską Żydówką, od lat mieszkającą w Izraelu. Wyjechałą 20 lat temu z kraju z ojcem, będąc jeszcze w pieluchach... Ojciec przyjechał do Izraela i został od razu zatrudniony jako kierownik zmiany w przedsiębiorstwie zajmującym się hodowlą i sadzeniem buraków, marchwii i bakłażanów, oraz amatorsko uwielbiał paść owce na darniach, czym budził zachwyt i podziw wśród miejscowej ludności. Zaciągnęliśmy laseczke do tych ruin znaleźliśmy taką jedną z rozwalonym dachem, świeżo zbeszczeszczoną przez separatystów. Laska przytuliła się mocno, jakbym był jej bratem. Faktycznie czuła się nieswojo. Czuła się zagrożona i potrzebowała parasola ochronnego. Ja także przytuliłem ja mocno, a w tym samym czasie ma pyta, która jeszcze nie zdążyła opaść po incydencie na plaży, otarła się o jej skąpą bluzeczkę. Ona to poczuła i po chwili patrząc z uśmiechem prosto w nasze oczy sięgneła po pytkę... To co zobaczyła bardzo ją przeraziło odskoczyła na moment pytając co to jest na twoim longdongu? ??? zdziwiony stałem wmurowany nie wiem dwie minuty... Po chwili okazało się, że laska po raz pierwszy widziała prawdziwa napletową skórę... Do tej pory jej partnerzy mieli obrzezane fiutki, więc to co zobaczyła zakoczyło ją dogłębnie... Rzuciła się więc do parteru wylizując i szczegółowo badając rozciągliwość mego napletka za pomocą ust, zębów i języczka.... Ahh.. cóż to była za laska... Jechaliśmy niemal we wszystkich pozycjach kamasutry... bardzo mile wspominam to nasze spotkanie.. wymieniliśmy się adresami i telefonami.. sądzę, że w nawet jeśli trwała by wciąż wojna w Izraelu z pewnością tam wróci

Epizod 103 Ola
video

Epizod 103 Ola

Epizod 103 Ola Ostatnie podrywy w województwie Kujawsko Pomorskim wypadły bardzo pszaśnie i przystojnie... Kawałeczek mamy z Kraka w te piękne tereny... jednak to co przyciąga nas jak magnes w tą magiczną krainę są śliczne dupeczki... Bujając się od wsi do wsi podrywacze zawitali do Grudziądza. Miasto niby na uboczu.. a jednak z łatwością można tam trafić... Było juz późno, więc od razu wbiliśmy się na występy Zespołu Pieśni i Tańca Przy Klubie Gospodyń Wiejskich i Montażystów Końcówek Drążka Do Sadzarek Buraków KUJAWIAK, który miał właśnie próby w miejscowej klubokawiarni. Wskoczyliśmy tam na browara, gdzie całe stado grudziądzkiej gawiedzi raczyło się już nie pierwszym wielkopolskim piwem. To co nas zakoczyło na pierwsze wejście, to gościnność grudziążan. Wśród tłumu rozpoznał nas jakiś tubylec bywalec tutejszej klubokawiarni. Natychmiast poproszono nas do pierwszych rzędów, gdzie zaraz miał wystąpić Zespół. Cóż.. fanami pieśni ludowej nie jesteśmy. Jednak zwróciliśmy uwagę na jedną dupeczę, która ochoczo wymachiwała kiecką. Zaraz po występie podeszliśmy do niej zagadnąć... Jakoś nas ten browar zamulił, że nawet nie spostrzegliśmy, że znajdujemy się już w domu tej tancereczki... ola zdjęła bluzkę, oparłą się ręką o drzwi, a spod jej ramienia wyskoczyły wielka owłosiona kita włochów. Kolega, który właśnie wracał z kibla zagadnął patrząc krzywo pijackim wzrokiem EJ!!! Tancereczko!!! A ta nóżka to nie za wysoko?? buhahaha.. wszyscy lali ze śmiechu kolesiowi wagina pomyliła się z włochami spod pachy. Profilaktycznie poprosiliśmy ją żeby się ogoliła... My w międzyczasie położyliśmy się do wyrka zmęczenie dawało nam coraz bardziej we znaki... Ledwo co zamknęliśmy oczy, poczuliśmy czyjeś usta na pycie. To Ola, tancereczka zaczęła muskać pytę ustami ... ahh cóż to był za wieczór.. co ja WAM będę opowiadał... spuściliśmy się elegancko do oczodołów i do nosa, zatykając jednocześnie dopływ powietrza do płuc Oli... Sami z resztą zobaczcie jak 2 pyty podrywaczy wirowały wokół gorących ust Aleksan

Epizod 66 Jola
video

Epizod 66 Jola

Epizod 66 Jola Zimno, pusto a mi i tak udało się wpaść na dziewczynę. To jest chyba dar, a może to po prostu wrodzone.. W każdym razie podryw nie wyglądał tak jak sobie to zaplanowaliśmy bo szliśmy szukać dziewczyny do marketu, gdzie szansa na podryw była duża a znaleźliśmy ją na parkingu gdzie już prawie nikt się nie kręcił. Dziewczyna szukała budki telefonicznej.. no i budkę znalazła, problem był jednak w tym że ktoś sądził chyba że telefon w tej budce jest przenośny i go sobie wziął Skomplikowało jej to nieco życie bo telefon który musiała wykonać był naprawdę ważny. Całe szczęście że mieszkam blisko, mogłem ją podwieźć do siebie i zapronować skorzystanie z mojego telefonu domowego. Co zdarzyło się dalej ? Zobaczcie zwi

Epizod 106 Dorota
video

Epizod 106 Dorota

Epizod 106 Dorota Stukaliście, pukaliście, błagaliście i domagaliście się podrywu w Kołobrzegu Macie co chcecie zamówione dostarczone. Podrywacze uderzyli prosto do miasta wielu sanatoriów, jednego muzeum Oręża Polskiego, jednego tarasu widokowego oraz uzdrowisk, w których można obłożyć się błotem i borowiną, wykąpać w solance i zatańczyć na rurze w okolicznym barze mlecznym. Tego dnia było nieco chłodno, ale akurat natrafiliśmy na wymianę turnusów w sanatoriach i uzdrowiskach... świetnie się złożyło postanowiliśmy wstąpić na wieczorek zapoznawczy do jednego z sanatoriów. Tutaj spotkaliśmy nieco schorowanych ludzi z różnymi dolegliwościami. Jednak po kilku chwilach spędzonych wśród mieszkańców tego uzdrowiska, zapoznaliśmy dupeczkę, która bardzo zgrabnie wywijała wszelakie tańce na parkiecie podskakiwała, poddrygiwała, aż jej biust kilkakrotnie wypadał poza skąpą bluzeczkę widać było od razu, że Dorota jest pracownikiem tutejszego baru i jeden kuracjusz przytulał się do jej jędrnego biustu. Postanowiliśmy spróbować szczęścia i poderwać tą rozszalałą w tańcu pracownicę tego domu sanatoryjnego. Zanim się zorientowaliśmy o co chodzi ekipa podrywaczy znalazła się z przytulnym pokoju Doroty racząc się napojem chłodzącym, podczas gdy zgrabne wielkie usta Doroty gładziły zaciekle pytę podrywacza, stawiając ją w stan gotowości i przydatności do dalszego użycia. Jazda bez trzymanki trwała dobre kilkadziesiąt minut, zanim podrywacz uderzył centralnie w otwór gębowy barmanki. Tego było jej jednak za mało i chcąc nie chcąc podczas obmywania pyty po raz kolejny dłoń Doroty znalazła się w okolicach lędźwi podrywacza.... Strzały padły po kilku godzinach ostrego rżnięcia, a jedyne co z tego wieczoru mi zostało, to fioletowy z wycieńczenia żołądź i ślady zębów ugryzienia na prawym pośladku podrywacza .... oj się dziaÅ

Epizod 176 Natalia
video

Epizod 176 Natalia

Epizod 176 Natalia Chcieliśmy sobie ostatnio z Markiem pojeździć trochę na rowerach. Wszędzie samochodem, ciągłe siedzenie, brak ruchu. Coś trzeba z tym zrobić i padło na rowery. W sumie fajnie tak sobie pojeździć trochę i spalić nieco kalorii. Po krótkiej jeździe zrobiliśmy się jednak strasznie głodni i postanowiliśmy odbudować nieco nadwątloną tkankę tłuszczową w pobliskim fast f

Basia Ep.129
video

Basia Ep.129

Basia Ep.129 Dając ogłoszenie do gazety lokalnej w sprawie zorganizowania castingu dla kolejnych dupeczek, podczas schylania się nad okienkiem, z tyłu ktoś mnie mocno klepnął w tyłek. Szybko obróciłem się na pięcie zamachując się ręką na zboczucha, który śmiał musnąć mój tyłeczek. Nagle ręka zatrzymała mi się w pół dorgi do twarzy, gdy ujrzałem swoją starą kumpelę z imprez, kiedy to lat temu kilkanaście jako młodzi podrywacze jeździliśmy razem ekipą w maluchu, a później w skodzie na okoliczne podkrakowskie dyskoteki w remizach strażackich. Nieco mnie na wspomnienia wzięło, mając w ciąż w myśli te wspaniałę chwile, kiedy to zapinaliśmy we trójkę z kumplami Basię od tyłu za winklem budynku, gdzie odbywała się potańcówka. Wszyscy się śmiali wtedy z Basi i przezywali ją wąsatą Basią, a to za sprawą nigdy niegolonych, bujnych, krętych i gęstych włosów łonowych, które zawsze wystawały jej gdzieś spod

Kunegunda Ep.126
video

Kunegunda Ep.126

Kunegunda Ep.126 Wybraliśmy się na występ naszej kultowej kapeli The Prodigy do spodka w Katowicach. Zakręciliśmy się przedtem tu i ówdzie kręcąc śmigłem w kieszeni, jednak żadna sympatycznie wyglądająca dupcia nie chciała się z nami wbić na imprezkę, gdyż jeden z nas lolek lekko trącał winiachem, a że miał obciachowy sweterek w ruskie wzory, białe skarpetki i mokasyny, to każda dupcia nawet nie chciała spojrzeć na naszą ekipę. Uderzyliśmy zatem już bezpośrednio do spodka, gdzie czekało przed wejściem już kilka tysięcy fanatyków prodidżów. Było tam kilku dziwnie wyglądających jegomości. Jeden z nich miał kurtkę na wacie, inny buty marki Relax, był tez tam jakiś moherberet no i oczywiście grupa lokalnych dresiarzy, któzy przerzucili się z noszenia frendzlowatych naszyjników na ciężkie, srebrne bądź złotawe murzyńskie łańcuchy zwisające im do jajek. Kiedy pokręciliśmy się po okolicy i zapisaliśmy do się do zeszytu w komitecie kolejkowym, ruszyliśmy dalej by odwiedzić tutejszy sklep osiedlowy, gdyż daleka podróż nieco nas wysuszyła od środka. Przy osiedlowym sklepie spotkaliśmy się lokalnych degustatorów winnych napojów, którzy cedząc kolejne słowa przez szczerbatą szczękę kazali nam odejść z tego miejsca jednym krótkim słowem spierdalać! Nie zrobiliśmy nic sobie z uwag tej tubylczej gawiedzi, którą olaliśmy i zaopatrzyliśmy się w monopolowym w mocne winiacho osiedlowego wytwórcy, śmiało ruszając spowrotem do spodka, gdzie zaczęto wpuszczać ludzi. Kiedy wbiliśmy się już lekko zrobieni pod scenę od razu rzuciła nam się na oczy atrakcyjna młoda dupcia. Jeden koleś z naszej ekipy zaczął się ślinić, a podchodząc do niej słowa z siebie wydobyć nie mógł, gdyż tak mu się język plątał że nie dał rady wykrztusić z siebie słowa. Po jakimś czasie rozpoczął się koncert, a my wciąż mieliśmy na oku tą słodziutką dupeczkę. Zaraz po którymś z numerów paker jako że najmniej wypił i najbardziej trzeźwo widział otaczający nas świat podszedł do tej seksownej dupeczki klepiąc ją lekko po tyłeczku powiedział dwa słowa typu rżniesz się? czy trzeba z tobą chodzić? Szczegółów nie znam, lecz po minie laski widać było że mięśnie pakera i zgrabny nos zainspirowały ją do jeszcze mocniejszych pląsów w tańcu. Po zakończonym koncercie, gdy cała gawiedź ruszyła spowrotem do swych domostw widząc w oczach jędrnej Kunegundy zakłopotanie w oczach, zaproponowaliśmy jej nocleg w naszym wynajętym domu. Zgodziła się bez dwóch zdań, gdy ż przyjechała z dalekich Suwałk, gdzie w okresie letnim zarabiała zrywając truskawki po 1zl za koszyk. Podczas takiego zrywania zawsze słuchała prodidży i nie było nawet takiej możliwości by nie zjawiła się tego wieczora w spodku na koncercie. Kiedy dotarliśmy do domu ledwo idąc i zaliczając okoliczne słupy, cała nasza piątka zdziwiła się jednak, iż w chacie, którą wynajęliśmy stoi jedynie jedno łóżko. Ale gruby zdzichu który był z nami zaproponował wszystkim gruppen sex nieśmiało cedząc to przez zęby. Kunegunda nieco zbystrzała i się zaczerwieniła. Reszta ekipy pomimo totalnego upojenia także stała nieco onieśmielona. Jedynie paker wychylił się ponad wcałą resztę, chwycił za cyca laskę i zaczął działać, podczas gdy reszta mniej doświadczonych luzaków stała i przyglądała się jak mistrz rżnięcia posuwa Kunegund

Epizod 147 Ania
video

Epizod 147 Ania

Epizod 147 Ania Ależ nam ten Kraków roz... kopali. Wszędzie jakieś roboty drogowe, przebudowy, remonty itd. Ludzie bluzgają, korki się robią, koparek więcej niż autobusów. Prawdziwy optymista zawsze jednak znajdzie coś pozytywnego w sytuacji, kiedy inni klną na czym świat stoi. Moja stojąca pała niczym różdżka radiestety wyciągnęła mnie z mieszkania. Wychodząc na ulicę miałem dziwne przeświadczenie, że mój pytong wywęszył jakąć niezłą dziurę, w której mógłby zapark

Epizod 160 Patrycja
video

Epizod 160 Patrycja

Epizod 160 Patrycja Doszedłem ostatnio do wniosku, że już jestem skazany na seksualne przygody. Nawet jeśli nie chcę, nie zamierzam, nie planuję żadnego podrywu to i tak prawie zawsze przytrafia mi się jakaś seksualna przygoda. Spotkałem ostatnio starego kumpla, którego nie widziałem parę lat. Kolo wrócił do Krakowa po paru latach i bardzo się ucieszyłem na jego widok. Spotkanie postanowiliśmy uczcić małym browarkiem w plenerze.

Epizod 134 Maja
video

Epizod 134 Maja

Epizod 134 Maja Kompletnym zaskoczeniem stała się dla nas grudniowa pogoda. W zbliżającą się noc sylwestrową mieliśmy zamiar zrobić bałwana, potarzać się nieco w śniegu. Podczas takich wybryków z dziewczynami, zawsze to można złapać tu i ówdzie, a i dziewczynom niby przypadkiem ręka ląduje zawsze w okolicy krocza. śnieg jednoczy ludzi, niemal jak wódka, umożliwia pełną integrację z dupeczkami. Pomimo niesprzyjających warunków pogodowych do posunięcia jakiegoś miejscowego lachociąga, uderzyliśmy z kumplami do krainy zimowego dmuchania Zakopanego. Przechadzając się po krupówkach widzieliśmy jedynie zażenowane miny górali, którzy z sanie tej zimy mogą już spokojnie zacząć przerabiać na opał. Szok ogarnął nie tylko miejscowych. Także wielu spotkanych pod krokwią turystów przechadzało się w strojach bikini i bezrękawnych koszulkach ba nawet ptactwo, które powinno odlecieć już dawno do Mandżurii, Senegalu czy Trynidadu i Tobago, teraz na gałęziach pobliskiego jałowca pykały się jedno obok drugiego. Pomimo rozpoczynającej się kalendarzowej zimy wszystko wychodziło z ziemi mieliśmy nawet przez chwilę jakbyśmy się znaleźli na planie filmu Noc żywych trupów, kiedy obok nas przechodzili dysydenci, którzy wyglądali jak truposze. Sylwester był już coraz bliżej, a nasze wielkie pytongi wciąż domagały się obmycia, nabalsamowania oraz wypieszczenia. Musieliśmy podjąć szybkie i radykalne rozwiązania w tym temacie, kiedy to podczas jazdy autobusem lekko ocieraliśmy się o grupkę sympatycznych dupeczek stojących obok, nasze długaśne pyty nagle staneły jakby chciały się wyrwać ze spodni, zrobić dziurę i spenetrować młode i jędrne dupeczki. Widząc już co się święci szybko wyrwaliśmy do pensjonatu dla niewidomych Jarzębina pod Zakopanem, gdzie właśnie mieliśmy swój pokój. Tutaj przy filmach przyrodniczych ze złotej epoki NRDowskich czasów Ericha Honecker biliśmy niemca po kasku do momentu aż uwolniliśmy spermę z lędźwi. Zrelaksowani ruszyliśmy w okolicę poszukać jakiejś dupeczki. Przez przypadek napatoczył się nam jakiś stary dziadyga, który nas nieźle wkurzył, kiedy jechaliśmy do Zakopca. Nie wytrzymaliśmy, gdy ta przepita morda łykająca Dragona z Lider prajsu z puszki próbował wkręcac nam przez całą drogę marudząc w jakim to katolickim musi mieszkać i to że my wyglądamy jak dobrze ubrani cwaniaczki, którzy okradają biednych i uczciwych obywateli, a on słucha tylko radia Maryja i popiera reformy Pięknego Romana. Nie wnikaliśmy. Z uwagą słuchaliśmy co ma do powiedzenia, a gdy poszedł do kibla się odlać naszczaliśmy mu do butelki. Wypił wszystko do dna. Chcieliśmy gościowi teraz nasłać parę bęcków, ale kiedy tylko nas zobaczył zaczął klęczeć na chodniku i udawać że się modli. Zostawiliśmy gościa w spokoju, kiedy zauważyliśmy idącą na pobliskie wzgórze dupeczkę. Ruszyliśmy żwawo za nią zostawiając pijaczynę za sobą. Podążając za tą niezwykle interesująca od tyłu dupeczką zastanawialiśmy się wciąż jak najlepiej zadowolić dziewczynę palcem i który z palców okaże się najskuteczniejszy. Kiedy weszliśmy na pagórek, niestety zgubiliśmy laskę z oczu panna dosłownie rozpłynęła się w powietrzu. Zatem sami zaczęliśmy szukać miejsca, gdzie można by było nieco poleżeć, poszukać mrówek, czy też odnaleźć resztki psich odchodów. Nagle zza drzewa pojawiłą się poszukiwana przez nas okoliczna lachociągara. Okazało się, że zagubiłą drogę, choć zazwyczaj przechodzi tędy na codzień. Kumpel wskazał palcem drogę w którą ma się udać, a ta sympatyczna pszczółka Maja odwzajemniłą się lodzikiem i nastawieniem tyłka od zawietrznej strony. Ta długoletnia pracownica stacji meteorologicznej w Zakopanem w ten sposób badała odczuwalną temperaturę powietrza, wilgotność a także siłę i kierunek wiatru. Podczas dokonywania pomiaru, kumpel nie wytrzymał i rzucił się natychmiast na wystawiony tyłeczek.

Epizod 92 Fatima
video

Epizod 92 Fatima

Epizod 92 Fatima Cóż można robić w kraju Arabskim w południe na dworze skwar, że się chodzić nie da, a w hotelu nuda.. Postanowiliśmy się troszeczkę napić dobrej gorzałki... mały drin i wszystko staje się sympatyczniejsze. Troszkę juz byliśmy napruci, kiedy ktoś zapukał do drzwi. To była służba hotelowa Arabka przebrana w jakieś szmaty na twarzy... Nie rozumiem tych Arabów kogo rajcuje ta szmata? Chyba, że oni uwagę zwracają jedynie na dupeczkę i na cycuszki lasek.. no tak.. ale może się okazać po ślubie, że to jest paszczur niesamowity ale cóż to ... potwór nie potwór byle był otwór! Laseczka elegancko sprzątnęła nam pokoik, a my w zamian za to zaprosiliśmy ją na drina. Opierała się biedna przez długi czas, bo oni też nie mogą pić alkoholu.. ale jakoś przekonałem tą miłą pokojówkę na dobrego driniacza z prądem. Panna miała śliczne ciałko opalone przez intensywne arabskie słońce, a i płucem niewąskim mogła się pochwalić. Cóż.. w takich okolicznościach przyrody okolice mojego krocza zawsze robią się twarde i gorące. Tak też było i tym razem... Zaproponowałem laseczce przemiłe dymańsko.. początkowo się wahała.. ale widac że arabskie słońce i dobre alko robią swoje.... uderzyłem z nią w śliniaka.. a chwilę po tym sprawdzałem już jakiego koloru nosi majtki a nosem i językiem sprawdzałem od wewnąrz stan techniczny jej przemiłej cipeczki... Jako Arabka nie mogła pokazac mi swej twarzy, co było by dla niej ciężkim grzechem, więc spuściłem się jej centralnie na tą szmatę, którą nosiła na twarzy!!!!

Epizod 145 Ewa
video

Epizod 145 Ewa

Epizod 145 Ewa Wszyscy znali na osiedlu Gienię tą starą lampucerę, krążącą po oklicznych wysypiskach w poszukiwaniu drogocennego jak na te czasy aluminium, wierną i zawsze gotową na wezwanie aktywistkę toruńskiego radia, osiedlową plotkarę rozsiewającą setki niepotrwierdzonych plotek oraz fanatyczną inicjatorką sadownictwa i hodowli prawdziwych i rdzennie polski buraków czerwonych pod blokiem. Codzień zaraz po pielęgnacji swojego zapyziałego ogródka pod balkonem, przechadzała się do najbliższej kolektury totolotka, aby tam jak co tydzień podczas wielkiej kumulacji umoczyć 5 zyla, których zawsze żałowała na wsparcie sucho gardłowych podsklepowych czerwonych nosów. Raz udało jej się szczęśliwie przypadkiem trafić czwórkę, dzięki czemu mogła kupić do mieszkania zestaw nowych głośników, z których sączył się donośny, lecz aksamitny i delikatny głos ojca dyrektora namawiającego do wpłat na swe prywatne konto. Tak zafascynowana głosem jej idola od siedmiu boleści zazwyczaj złorzeczyła niektórym sąsiadom, których uważała za uparczywych komunistów i wrogów jedynie słusznych przywódców niemal Duce wszechpanujących i mile nam panujących braci. Od lat broniła całą klatkę przed domokrążcami, Jehowymi, kominiarzami roznoszącymi kalendarzyki oczekując za nie kasy itp. Tu punktowała u wszystkich mieszkańców bloku, jednak całokształt jej postępowania nieco irytował, przez co nie raz dostała wieczorową porą w ryj od pana Waldka. Odwieczny wróg to były ubek, komunista i wielbiciel seksualnych orgii tak mówiła o nim Gienia drapiąc się zazwyczaj po dupie, w którą często otrzymywała sąsiedzkie kopniaki. Towarzystwo mieszkało raz lepiej, raz gorzej razem już wiele wiele lat. Jednak pewnej wiosny w mieszkaniu ulokowanym wprost nad mieszkniem Gieni zmarł Rysiek stary pierdziel, który pod koniec swego koszmarnego życia poruszał się po osiedlu jedynie w obecności swoich wychudzonych, zawszonych ratlerków, które paskudziły całą okolicę. Odznaczony kilkoma orderami i krzyżami zasługi Rysiek, wielokrotnie dyskredytując młode towarzystwo, pouczając ich jak należy rozmawiać ze starszymi, okazywać im szacunek i inne podobne pierdy. Jako że Rysiek wolał częściej pouczać innych niż samemu stosować swoje zasady, dlatego pozostawił po sobie jeden wielki burdel, którego nie sposób było posprzątać w pojedynkę, kiedy to na jego miejsce wprowadzała się nowa sąsiadka gruba, obleśna, tłusta, już na sam widok wywołująca spazmatyczne wymioty Ewa. Wówczas prosząc sąsiadów o pomoc w zaprowadzeniu porządku zjednoczyła panią Gienię, pana Waldka oraz pozostałych sąsiadów do kolektywnej, sąsiedzkiej pracy, którą wszyscy wykonali jednego popołudnia. Następnego dnia po wielkim sprzątaniu Ewa jak na starego babola przystało zrobiła przed klatkowską małą imprezkę dla starych wyjadaczy przyniosła ciepłą dopiero co zabraną spod kaloryfera flaszeczkę, natomiast kobiety oprócz zagrychy mogły się teraz degustować winkiem zrobionych z agrestu i czarnych malin rosnących w pobliskim lesie. Widząc alkohol na stole pani Gienia nieco się obruszyło, gdyż jeszcze dzień wcześniej słuchała audycji Rozmowy Niedokończone, gdzie właśnie mówiono o zgubnym wpływie alkoholu na mózg. Przekonała się do jednego kielonka, jednak zaraz po jego wypiciu musiała dostać małpiego rozumu, bo walnęła pięścią w stół i wyszła z imprezy. Wszyscy się lekko zdziwili, ale imprezka trwała dalej aż do samego rana. Kiedy wszyscy już grzecznie poszli spać starając się aby nie dopadł ich kac pani Ewa z panem Waldkiem zrobili jeszcze pół flaszki, kiedy to nagle zadzwonił telefon, w którym to ekipa podrywaczy grzecznie informowała że następnego dnia z miłą chęcią wbiją się na parapetówę do pani Ewy. Wtedy to przypomniała sobie Ewa, iż dawała ogłoszenia parę tygodni temu to jednej z gazet plotkarsko ogłoszeniowych, iż potrzebuje zboczonego, niewyżytego ruchacza, który spenetrował by jej wszystkie dziury. Gasząc światło przed spaniem już nie mogła się doczekać kolejnego dnia... Zaraz kiedy ledwo co usnęła, a znad tutejszego konglomeratu rozbłysły promienie słoneczne do domofonu zadzwonili chłopcy radarowcy. Wbijając się do Ewy wielokrotnie podziwiali pięknie wysprzątane mieszkanie ze ślicznymi meblami pozostałość po starym ubeckim aparatczyku.