Epizod 134 Maja Kompletnym zaskoczeniem staÅa siÄ dla nas grudniowa pogoda. W zbliżajÄ
cÄ
siÄ noc sylwestrowÄ
mieliÅmy zamiar zrobiÄ baÅwana, potarzaÄ siÄ nieco w Åniegu. Podczas takich wybryków z dziewczynami, zawsze to można zÅapaÄ tu i ówdzie, a i dziewczynom niby przypadkiem rÄka lÄ
duje zawsze w okolicy krocza. Ånieg jednoczy ludzi, niemal jak wódka, umożliwia peÅnÄ
integracjÄ z dupeczkami. Pomimo niesprzyjajÄ
cych warunków pogodowych do posuniÄcia jakiegoÅ miejscowego lachociÄ
ga, uderzyliÅmy z kumplami do krainy zimowego dmuchania Zakopanego. PrzechadzajÄ
c siÄ po krupówkach widzieliÅmy jedynie zażenowane miny górali, którzy z sanie tej zimy mogÄ
już spokojnie zaczÄ
Ä przerabiaÄ na opaÅ. Szok ogarnÄ
Å nie tylko miejscowych. Także wielu spotkanych pod krokwiÄ
turystów przechadzaÅo siÄ w strojach bikini i bezrÄkawnych koszulkach ba nawet ptactwo, które powinno odlecieÄ już dawno do Mandżurii, Senegalu czy Trynidadu i Tobago, teraz na gaÅÄziach pobliskiego jaÅowca pykaÅy siÄ jedno obok drugiego. Pomimo rozpoczynajÄ
cej siÄ kalendarzowej zimy wszystko wychodziÅo z ziemi mieliÅmy nawet przez chwilÄ jakbyÅmy siÄ znaleźli na planie filmu Noc żywych trupów, kiedy obok nas przechodzili dysydenci, którzy wyglÄ
dali jak truposze. Sylwester byÅ już coraz bliżej, a nasze wielkie pytongi wciÄ
ż domagaÅy siÄ obmycia, nabalsamowania oraz wypieszczenia. MusieliÅmy podjÄ
Ä szybkie i radykalne rozwiÄ
zania w tym temacie, kiedy to podczas jazdy autobusem lekko ocieraliÅmy siÄ o grupkÄ sympatycznych dupeczek stojÄ
cych obok, nasze dÅugaÅne pyty nagle staneÅy jakby chciaÅy siÄ wyrwaÄ ze spodni, zrobiÄ dziurÄ i spenetrowaÄ mÅode i jÄdrne dupeczki. WidzÄ
c już co siÄ ÅwiÄci szybko wyrwaliÅmy do pensjonatu dla niewidomych JarzÄbina pod Zakopanem, gdzie wÅaÅnie mieliÅmy swój pokój. Tutaj przy filmach przyrodniczych ze zÅotej epoki NRDowskich czasów Ericha Honecker biliÅmy niemca po kasku do momentu aż uwolniliÅmy spermÄ z lÄdźwi. Zrelaksowani ruszyliÅmy w okolicÄ poszukaÄ jakiejÅ dupeczki. Przez przypadek napatoczyÅ siÄ nam jakiÅ stary dziadyga, który nas nieźle wkurzyÅ, kiedy jechaliÅmy do Zakopca. Nie wytrzymaliÅmy, gdy ta przepita morda ÅykajÄ
ca Dragona z Lider prajsu z puszki próbowaÅ wkrÄcac nam przez caÅÄ
drogÄ marudzÄ
c w jakim to katolickim musi mieszkaÄ i to że my wyglÄ
damy jak dobrze ubrani cwaniaczki, którzy okradajÄ
biednych i uczciwych obywateli, a on sÅucha tylko radia Maryja i popiera reformy PiÄknego Romana. Nie wnikaliÅmy. Z uwagÄ
sÅuchaliÅmy co ma do powiedzenia, a gdy poszedÅ do kibla siÄ odlaÄ naszczaliÅmy mu do butelki. WypiÅ wszystko do dna. ChcieliÅmy goÅciowi teraz nasÅaÄ parÄ bÄcków, ale kiedy tylko nas zobaczyÅ zaczÄ
Å klÄczeÄ na chodniku i udawaÄ Å¼e siÄ modli. ZostawiliÅmy goÅcia w spokoju, kiedy zauważyliÅmy idÄ
cÄ
na pobliskie wzgórze dupeczkÄ. RuszyliÅmy żwawo za niÄ
zostawiajÄ
c pijaczynÄ za sobÄ
. PodÄ
żajÄ
c za tÄ
niezwykle interesujÄ
ca od tyÅu dupeczkÄ
zastanawialiÅmy siÄ wciÄ
ż jak najlepiej zadowoliÄ dziewczynÄ palcem i który z palców okaże siÄ najskuteczniejszy. Kiedy weszliÅmy na pagórek, niestety zgubiliÅmy laskÄ z oczu panna dosÅownie rozpÅynÄÅa siÄ w powietrzu. Zatem sami zaczÄliÅmy szukaÄ miejsca, gdzie można by byÅo nieco poleżeÄ, poszukaÄ mrówek, czy też odnaleÅºÄ resztki psich odchodów. Nagle zza drzewa pojawiÅÄ
siÄ poszukiwana przez nas okoliczna lachociÄ
gara. OkazaÅo siÄ, że zagubiÅÄ
drogÄ, choÄ zazwyczaj przechodzi tÄdy na codzieÅ. Kumpel wskazaÅ palcem drogÄ w którÄ
ma siÄ udaÄ, a ta sympatyczna pszczóÅka Maja odwzajemniÅÄ
siÄ lodzikiem i nastawieniem tyÅka od zawietrznej strony. Ta dÅugoletnia pracownica stacji meteorologicznej w Zakopanem w ten sposób badaÅa odczuwalnÄ
temperaturÄ powietrza, wilgotnoÅÄ a także siÅÄ i kierunek wiatru. Podczas dokonywania pomiaru, kumpel nie wytrzymaÅ i rzuciÅ siÄ natychmiast na wystawiony tyÅeczek.